Niby nic, niby kolejny przełom dat. Kolejny rok dopisany do
naszej listy spełnionych i niespełnionych marzeń. A jednak za każdym razem odczuwam
dreszcz emocji i ciekawości na myśl o tym, co niesie ze sobą ten nadchodzący
rok. Patrzę w niebo i szukam tej gwiazdy, która jest mi przypisana. Wierzę, że
w przepastnym majestacie nade mną
zostały zapisane wszystkie daty, wydarzenia, losy, życia. Wszystko już kiedyś
było i wszystko kiedyś będzie. Może dobrze byłoby móc odczytać to co zapisane i
wiedzieć z wyprzedzeniem co nas czeka? Nie, myślę, że właśnie nie. Cały smak
życia, jego fascynująca dynamika polega na tajemnicy. Tyle już razy niemożliwe
stawało się rzeczywistością, a odległe
marzenia spełniały się zupełnie nieoczekiwanie. Jak często w chwilach
zwątpienia zaskakuje nas nagła zmiana na lepsze, dobre, pozytywne zdarzenie?
To tak, jakby ktoś wybierał z kosmicznego zapisu poszczególne
chwile i wrzucał w naszą oś czasu. I ni stąd ni zowąd, pojawiają się w naszym
życiu ludzie, szanse, zdarzenia, o których nigdy byśmy nie pomyśleli, że się
nam przytrafią.
Mijający czas dobrze uświadamia mi rozwijana lista datownika,
w którym trzeba zaznaczyć swój rok urodzenia podczas logowania w różnych
sprawach. Powoli zaczyna braknąć miejsca u dołu ekranu. Któregoś dnia tego
miejsca zabraknie. Dlatego cieszę się, że znowu mogę poczuć dreszcz emocji
przed wielką niewiadomą nadchodzącego roku.
I nawet jeśli teraz rozglądając się wokół odczuwam niepokój,
to mam nadzieję, że życie po raz kolejny pokaże, że nie należy tracić nadziei
bo prędzej czy później los przyniesie
dobre, słoneczne rozwiązanie trosk.
Niech żyje radość i nadzieja!
Gdańsk, 31.12. 2015
fot. Antoni Karbowiak
fot. Antoni Karbowiak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz