![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZE1AP9tgt9h5QZQiA_NUBgroYKVnDzpoMDVB3PxnbbhyphenhyphengIUULVQj33IqOKPOg2iq0AiDPxY5Jh_uihc_OPS_8nCgz9V55r2rpa5XrF7cpZZTqWMNrWn_OEEi4fU-oe22p2oC78SUBIvs/s1600/00.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxcqDRP2meEpFTgAKROkL0EQOi7CBC2ZIa9Y40iEG1HjgsXnhh6gl9VeWyHAWyjTkYzTX5Sp0lPbVPwE5brFHTwPZ498h5JtVB1YMPjX7zt8BBOpf-D7wTJngdcN6g3XuVWwUrGPHuSCY/s1600/01.jpg)
Zaczynając prace
nad moim kalendarzem zdecydowałam, że podzielę go na 6 kart po 2 miesiące.
Akurat w mojej głowie te podwójne miesiące jakoś do siebie pasują. Bo styczeń i
luty to taka „rozbiegówka”. Zimno, śnieżno,
jeszcze trochę świątecznie, ale już
trzeba myśleć gdzie by tu zaplanować zimowy wypad na narty lub po prostu
oddech. Marzec i kwiecień to dwóch koleżków. Obiecują koniec zimna, ale
uwielbiają zaskoczyć zawieją i zamiecią tylko po to, żeby nazajutrz wyskoczyć
przebiśniegiem.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSvzJzAggHjav-4vc1FFDVjlhTw4L5Pwzm4BOGACVXsZZhIq506jgFodLX8xfQd3y23ljppkNt-_MiLAuRKc3-akYflPP53mKfwDZBbPt3twxoa0CgmrHoXYQeaHtY84jOBkRVNfrrY54/s1600/02.jpg)
Maj i czerwiec –
cudowne młodziaki grające w loterię: będzie upał czy lodowata ulewa? Lipiec i
sierpień to dopiero para cwaniaków. Co roku próbują nas zrobić w konia, kiedy
jak w ruletce obstawiamy termin naszych wakacji. Równie dobrze mogą być tropiki
jak ziąb Arktyki. Ale uwielbiamy tych bliźniaków i cały rok czekamy na ich występy.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEltXNEkTN4D4sU5bhaF-YrnQvVA308-dibaz0JXydQspOc7XjINGUosQBi_vU97cCDgv_rDp7lDPIWruaPrjE_Yq4f7SowpOvsL8N9oJQRlXbkBN-qrnfJ-d4vS0IfeYnJLWNj8qo6Sw/s1600/03.jpg)
Wybrałam 6
obrazów, które w mijającym roku były dla mnie z różnych powodów ważne.
Zdecydowałam się na format A2 – czyli taki nie za duży, nie za mały.
Projektując kalendarium postanowiłam pozostawić trochę miejsca na zapiski. Sama
uwielbiam notować i kreślić na kalendarzu, a na
ogół te wieloplanszowe nie dają takiej możliwości.
Dlatego przy każdej dacie będzie można zapisać to, co w danej chwili ważne i
istotne. Taki pomysł pociągnął za sobą
decyzję, że karty muszą być drukowane na papierze niepowlekanym, szorstkim,
łatwo przyjmującym wszelkie rodzaje pisaków. Wszystkie daty kalendarium
napisałam odręcznie – przecież każdy dzień jest inny! Ale z drugiej strony
chciałam, żeby obrazy nie straciły na swojej barwie. Dlatego postanowiłam
wydrukować je na papierze powlekanym i wkleić na karty kalendarza tak, jak
kiedyś wklejało się reprodukcje w albumach o sztuce. Zdecydowałam, że nakład
będzie wynosił
100 egzemplarzy, a każdy z nich będzie miał okładkę z moją
odręczną sygnaturą. Malowałam te 100 podpisów z cudowną pewnością, że w ten
sposób każdy ze 100 egzemplarzy będzie niepowtarzalny. Na koniec ponumerowałam
je od 1 do 100. A właściwie nie na koniec. Pomyślałam, że najlepszym finałem
będzie sytuacja, gdy każdy przyszły właściciel tego kalendarza, będzie mógł dać
mi listę swoich własnych ważnych dat – rocznic, urodzin, uroczystości. Ja
natomiast, własnym pismem, dopiszę je i dzięki temu kalendarz stanie się tym osobistym
i niepowtarzalnym dla każdego z nas, lub kalendarzem specjalnie przygotowanym
dla kogoś bliskiego i wyjątkowego.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy1l3fByGBZ1oSwXuEvxhreXggsomjE2ksCC5NHr5fXNsiVyF7TGt2D4vBjYKZIWLWTxHTAgJTBfIrlZieSpetwrOpxSyPAb1u0IHraxLe3I00Mk5GlSkEyaK3uIlRiD6ooJc_NlFBIPg/s1600/04.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjq3RYdJ-Rcdw22gdJaRNqseHYEDa3t7hUOgpMeYXLj2NhVHYdJDXzoMirIDr8HttyTVVGN9gRRnCbG2I7kYmlfhG3-lkqBddv2yS6doMxO2y64Ocl1phO4AcHTMwHjuuDgcTdAw5jlNy0/s1600/05.jpg)
To będzie
wyjątkowy rok!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz