Nie znam się na modzie. Nigdy się
nią nie interesowałam, choć zachwycają mnie niektóre pomysły, zestawienia
kolorów, faktur. Z pewnością jednak od dłuższego czasu fascynuje mnie zabawa
sztuką i przenoszenie jej na przedmioty, którymi się otaczamy.
Tak powstał pomysł z filiżankami i
kubeczkami, które rozjechały się po świecie unosząc ze sobą pejzaże Gdańska,
nostalgię wspomnień o dawnym Sopocie czy plażach naszego dzieciństwa. Dziarski
marynarzyk z gdyńskiego kubeczka popłynął już w niejeden rejs. Rozczulają mnie
zdjęcia przysyłane przez tych, którzy w różnych dalekich stronach popijają
poranną kawę patrząc na gdański żuraw.
Któregoś dnia pomyślałam, że
byłoby zabawnie móc przenieść te opowieści na tkaninę, założyć któregoś dnia
Gdańsk na siebie, zaszaleć z kolorowymi mufinkami, sprawdzić jak by się tam
czuły sikorki z uwagą patrzące na widza z jednego z moich obrazów. Jakby to było gdyby odwrócić
myślenie i formę ubrania podporządkować obrazowi?
Wybrałam naturalny, polski jedwab z Milanówka.
Pewnie ze względu na sentyment, na czułość dotyku tej fascynującej tkaniny,
bardzo wymagającej ale jednocześnie przy swojej delikatności nadspodziewanie
trwałej, niepowtarzalnie szlachetnej.
Zdecydowałam się na formę
minimalistycznie prostą, luźną, taką która nie wymaga od nas figury modelki.
Ten luz wydaje mi się współgrać ze zwiewnością i lekkością materiału.
Tła obrazów na początek dałam jasnoszare
aby barwa opowieści została wyraziście wyeksponowana. Szukałam harmonii
pomiędzy czystym kolorem obrazu a prostotą formy sukienki.
Powściągliwość, jaką narzuciłam
sobie przy sukienkach porzuciłam przy projekcie szala, który pomyślałam jako
uzupełnienie lub zupełnie osobny element garderoby. Chodziło o to, aby z rozmachem zarzucić szal z Motławą, stadem sikorek lub czerwonym Zamkiem Królewskim!
W myślach już widzę kolejne wzory
i kolory. A może tło dla Gdańska zmieni się w brzoskwiniowe lub jasny fiolet?
Chcę, żeby te sukienki i szale
były wyjątkowe, żeby powstało jedynie po kilka, może kilkanaście numerowanych egzemplarzy z daną opowieścią. W
kolejce czekają inne miasta, anioły, wanny i plaże.
Patrzę na zdjęcie pięknej modelki
w mojej sukience i uśmiecham się widząc jak przepływa nad jej zgrabnymi
kolanami stateczek na Motławie. Może kiedyś, ktoś wzruszy się widząc swoje
kochane miasto niesione przez jakąś
kobietę hen daleko za jakimś morzem? Może zarzuci szal ze stadem sikorek i
westchnie do jakiegoś szczególnego wspomnienia?
Nie udałoby mi się zrealizować
tego pomysłu bez pomocy kogoś, kto dokładnie wie jak po kolei przygotować każdy
etap, gdzie pójść, kogo pytać o radę.
Agata Gnaś, jest absolwentką MSKPU, a swoje pierwsze kroki zawodowe stawiała w atelier Macieja Zienia i firmie Deni Cler. Spodobał jej się pomysł i sprawiła, że któregoś dnia ta śliczna dziewczyna stanęła w mojej sukience w profesjonalnym studiu fotografii modowej.
Agata Gnaś, jest absolwentką MSKPU, a swoje pierwsze kroki zawodowe stawiała w atelier Macieja Zienia i firmie Deni Cler. Spodobał jej się pomysł i sprawiła, że któregoś dnia ta śliczna dziewczyna stanęła w mojej sukience w profesjonalnym studiu fotografii modowej.
Dziękuję!
Trochę więcej
informacji:
Sukienka jest
wykonana w 3 rozmiarach: S, M i L. Ma krótkie rękawki i długość do kolan
(chyba, że ktoś jest modelką i ma nogi do nieba :))
Szal ma długość
140 cm ale docelowo chciałabym, żeby miał 180 cm lub nawet 2 metry.
Sukienka
kosztuje 490 zł, a szal 150 zł.
Mają swoje
osobne, autorskie pudełko podobnie jak moja porcelana.
Dziękuję
wszystkim, którzy wzięli udział w tej przygodzie:
Modelka -Natalia
Sobieska -agencja d'vision
Make-up/włosy-Karolina
Korkuć
Buty-Kazar
Zdjęcia-Kaja
Kitliński-petite photography
Dobry wieczór, czy moglabym zapytac gdzie zostały wykonane grafiki na jedwabiu ? bardzo prosiłabym o radę i kontakt do Pani bym mogła zapytać o kilka rzeczy. Bardzo proszę o pomoc i pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuń